Wczoraj był jeden z TYCH dni, gdy wszystkie 33 swiatła po drodze do pracy mrugają na czerwono, sterta papierów na biurku rośnie lawinowo, a każdy odłożony zamienia się w przynajmniej 3 kolejne do zrobienia. Nawet czasu na kawe nie było.
W Anglii wyróżnić można 2 pory roku: od maja do września trwa tzw lato, czyli "czasem pada", a przez resztę roku mamy "czasem nie pada". Wczoraj trafil sie dzień Pada. Udało mi się na szczęście zdążyć przed porządnym Pada do domu, ale za to trafiłam na Wieje. Taki dzień załuguje tylko na gorącą kąpiel, lampkę wina i pół pudełka lodów potrójnie czekoladowych. Z racji obecnej diety dostępna była tylko kąpiel, co dobrze zrobiło mięśniom obolałym po ostatnim treningu siłowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz