wtorek, 13 kwietnia 2010

Oto ja - Maratonka

"I belive I can fly...
I belive I can touch the sky..."

Nic nie rowna sie z uczuciem przekroczenia mety po pokonaniu 42.195km.

A oto oficjalne wyniki

piątek, 9 kwietnia 2010

2

if you can't run then walk, if you can't walk then crawl, but whatever you do you have to keep moving forward!"


I z tym pozytywnym akcentem wyruszam na podboj Paryza. Vive La France, vive le vin, vive la baguette


Jezeli nie pojawie sie tu do wtorku to znaczy ze ciagle jeszcze  czolgam sie do mety

czwartek, 8 kwietnia 2010

3

Przed-biegowa panika.
Caly wieczor probowalam znalezc bilety na eurostara. Pamietalam, ze je wydrukowalam i schowalam w bezpiecznym miejscu, czyli takim gdzie do glowy by mi nie przyszlo szukac. No i faktycznie. Bilety sa, potwierdzenie rejestracji mam chyba juz w 4 kopiach (na wszelki wypadek, jakbym zgubila pozostale 3), mapki, zaswiadczenie od lekarza wyslalam impoczta, ale na wszelki wypadek kilka kopii wezme ze soba.
Pozorna organizacja probuje zamaskowac strach i poczucie winy zaniedbywaniem treningu w ostatnim czasie. Tradycyjne westchnienie: Ehhh zeby jeszcze tak kilka tygodni...
Z obawa przechodze przez ulice aby nic mnie nie rozjechalo/potracilo, powoli chodze poschodach aby chociaz nogi nie skrecic, bo wiadomo nieszczescia czyhaja na czlowieka zwlaszcza 3 dni przed biegiem.
Na dodatek juz piete otarlam w drodze do pracy w nowych butach. Moze ja powinnam sie zamknac w pokoju z miekkimi scianami i tam przeczekac?

Bedzie dobrze, bede sie swietnie czuc, pogoda zapowiada sie idealnie slonecznie, 13C, lekki wiatr z polnocnego wschodu, nie za wysoka wilgotnosc. Malownicza trasa, sympatyczni ludzie, piekne okolicznosci przyrody, kury, kaczki, drob...


środa, 7 kwietnia 2010

4 Zasypac czy zasmarowac?

Zaopatrzylam sie wczoraj we wszelkiego rodzaju zelki energetyczne i batoniki owsiane. Jedzeniowo jestem gotowa.
Kolejny dylemat: jak zabezpieczyc sie przed otarciami/odciskami? Zasypac stopy talkiem czy zasmarowac je wazelina? Sama nie wiem ktora wersja lepsza. Buszuje po Internecie probujac znalezc podpowiedz od madrzejszych (czytaj: doswiadczonych) biegaczy.

wtorek, 6 kwietnia 2010

5

Poswiateczne rozleniwienie. Buty za ciezkie, spodnie za ciasne, trudno sie schylic by zalozyc skarpetki. Kto wymyslil bieganie maratonu tuz po swietach? Z trudem przywleklam rozleniwione cialo do pracy. Znowu powietrze mi zeszlo z tylnego kola. Po pracy czeka mnie wizyta w Decathlonie i zakup detki i zelkow. Profilaktycznie ubralam sie dzis po biegowemu to potruchtam droge do sklepu. Zawsze to dodatkowe 10k.

czwartek, 1 kwietnia 2010

9

It does not matter how slowly you go so long as you do not stop.


Confucius

I to bedzie moja mantra na kolejny weekend.