środa, 14 października 2009

Jesienne treningi

W Polandii dzis pada. Snieg. Ja tu wszystkim opowaidam o cudownej polskiej, zlotej jesieni. O cieplym sloneczku rozgrzewajacym twarze, fontannach kolorowych lisci, babim lecie. A tam pada. Z samego rana dostalam fotke od brata. Brrrrr. A ja narzekalam ze mi tutaj zimno. Dzis mamy bardzo mile, lagodne, wilgotne powietrze dla odmiany.
Jak obiecalam, tak zrobilam. W poniedzialek w planie byly 3-4 delikatne mile. Jako ze Nike ciagle sie nie spisuje z wypuszczeniem na rynek czerwono-czarnej opaski (a obiecali na poczatku wakacji), ciagle jestem pozbawiona licznika. Opracowalam zatem trase na mapmyrun, ciepla czapeczka na glowe i w droge. Wydluzylam sobie trase, zahaczajac o City Airport. Zawsze mnie zaskakuje jak niewiele miejsca potrzeba by zrobic lotnisko. Ot kawalek paska na samym srodku wody I juz. A w Polsce tyle powojskowych lotnisk stoi odlogiem I zarasta krzaczorami. Bieglo sie bardzo dobrze. Mialo byc easy wiec bylo, nie wychylalam sie poza moja “comfort zone”. Lubie takie bieganie, gdzie nie musze pilnowac czasu, trasy, tempa. Moge sobie biec I biec I biec. Nie padalo wiec po drodze mijalam o wiele wiecej biegajacych niz ostatnim razem. Dzis bedzie trening szybkosciowy wiec chyba rozloze moja bieznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz