czwartek, 8 października 2009

Decyzje

Jedna decyzja, wydarzenie, slowo potrafi czasem zmienic cale zycie. Podjelam wczoraj takie dwie: jedna prawdopodobnie zmieni zycie kogos, kto jeszcze o tym nie wie – poszlam oddac krew. Druga, jezeli dojdzie do skutku, odmieni moje. Podobno marathon odmienia czlowieka. Po przekroczeniu lini mety nie ma juz odwrotu. Tak slyszalam. Nie chcieli mnie w Londynie? Dobrze. Postanowilam zatem zwrocic sie do odwiecznego wroga Anglikow. Zapisalam sie na marathon paryski. Czy moze byc cos piekniejszego niz wiosna w Paryzu? I ja konczaca 42.195km (dziekujemy bardzo krolowo angielska za ten dystans) z usmiechem na twarzy? OK. Nie wybiegajmy z marzeniami az tak. Niech bedzie, I ja w ogole konczaca marathon.
Prosze wypatrywac biegacza z numerem 34781 – to bede ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz