czwartek, 29 października 2009

"Veni, vidi, vici"

czyli w dowolnym tlumaczeniu: dotarlam do domku, rzucilam rower i poszlam pobiegac. O dziwo, z zaplanowanych 4 okrazen zrobilam... 4. Wprawdzie len pchal mnie do domu na drugim, ale nie dalam sie.
Zdecydowanie musze wzmocnic dolna czesc plecow bo cos tam faluje za bardzo. Przy czwartym okrazeniu lekki bol szyi uzmyslowil mi ze sie garbie. Probowalam sciagac lopatki i biec prosto ale po jakims czasie zapominalam. Trzeba bedzie wzmocnic miesnie brzucha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz