Nowy lsniacy numer runners world wyladowal dzis w mojej skrzynce. Najpierw niecierpliwie przerzucam strony przegladajac chybcikiem zawartosc. Z bolem serca odkladam na bok, bo trzeba pojsc do pracy. Wieczorem, na spokojnie, z kubkiem herbaty zaglebiam sie w lekture.
Nic nie cieszy bardziej niz znalezienie w nim notki o/z Polski. W listopadowym numerze (a zdawaloby sie dopiero wrzesien) polecaja polskie buraczki. A raczej buraczki ogolnie, jako superzarelko dla biegajacych prosto znad Wisly. Buraki sa doskonalym zrodlem witaminy B, potasu, wapnia i zelaza. I przede wszystkim, to co dla biegaczy najwazniejsze, zawieraja ogromne ilosci betainy, ktora wplywa na szybsza rekonwalescencje po treningu poprzez zmiejszenie stanow zapalnych miesni.
Polska edycja Runner's World trochę mnie irytuje. Nagłówki w stylu 'Biegaj szybciej, męcz się mniej'. Trochę to pod Men's Health podchodzi.
OdpowiedzUsuńBTW fajny blog, będę odwiedzał regularnie :-) Wpadnij czasem do mnie http://runblog.pl/ :-)