wtorek, 21 września 2010

Niespodziewane niespodzianki

Biegne pol maratonu w niedziele. Kto by pomyslal.

Ok, biegne to moze zbyt szumnie powiedziane. Wezme udzial jest bardziej adekwatne, biorac pod uwage brak jakiegokolwiek treningu w ostatnich tygodniach.

Impreza "Run to the Beat"odbedzie sie po raz trzeci z rzedu. Start i meta znajduja sie tuz przed kopula kosmicznego O2 w North Greenwich


A nastepnie bedzie przebiegac po gorkach i dolkach poludniowego Greenwich i Charlton. Trasa wyglada tak:



Zachecajaco prawda?

Jako ze jest to wydarzenie muzyczne bieg beda umilac zespoly przygrywajace na zywo ze scen rozstawionych w 14 strategicznych  punktach trasy.




Znajomy nie moze wziac udzialu i odstepuje mi swoje miejsce. Szkoda aby sie zmarnowalo. Zrobie sobie z tego niedzielny spacerek. Po raz pierwszy w historii mojego biegania nie bedzie walki z czasem, proby pobicia samej siebie, tempa, kroku itd. Bede rozkoszowac sie piekna pogoda (lekkie zachmurzenie max 14C), jesienna kolorystyka pieknej okolicy, swietna muzyka i towarzystwem.

A najlepsze jest to ze mieszkam doslownie na drugim brzegu rzeki, wiec nie bede musiala zrywac sie skoro swit.

Sprobuje dzis pobiec trase praca-dom. 11km, tak na rozgrzewke.

Zastanawiam sie tylko czy moje nogi sa juz gotowe na pol maratonu w Vibramkach. Biegam w nich juz pare miesiecy ale jeszcze niegdy na tak dlugim dystansie.

2 komentarze:

  1. O, to trzymam kciuki i czekam na relację! I w ogóle może byś napisała o bieganiu w VFF - jakie wrażenia, jakie zmiany zauważyłaś itd., bardzo chętnie bym poczytała jakieś szersze omówienie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. potrzebuje jeszcze kilku miesiecy aby je rzetelnie ocenic.

    OdpowiedzUsuń