piątek, 10 września 2010

Rybka czy akwarium

Zamiast tradycyjnej co-piatkowej fish & chips wybralam sie na szybka 20minutowa przebiezke nad rzeka. Nie mialam pojecia jak wiele osob biega w trakcie lunchu. Lawirujac pomiedzy zblakanymi turystami, taksowkami i nawalem czerwonych swiatel udalo mi sie zrobic 3km. Dobre i to. Na pewno lepsze niz smazona w grubej panierce, w glebokim tluszczu rybka.

Wyczyn postawil mnie znowu w szeregi „dziwakow” w pracy (i calowakacyjne lenistwo poszlo na marne).

Lato kompletnie mnie rozleniwilo. Uwielbiam slonce, ale w najmniejszym stopniu nie nastraja mnie do uprawiania jakiegokolwiek sportu. Wraz z koncem lata, upalow, slonecznych dni, z nastaniem pochmurnych porankow i deszczowej chlapy tradycyjnie budzi sie we mnie biegowe zwierze. Nagle trampki znajduja sie w zasiegu reki, biegowe ciuchy czekaja, przygotowane na kolejny bieg.

W przyszlym miesiacu powinny pojawic sie wyniki losowania do maratonu londynskiego. Moze tym razem sie uda?

2 komentarze:

  1. zazdroszcze Ci tego Londynu;)
    trzymam kciuki za to losowanie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję motywacji, mi by się na 20 minut nie chciało wybiegać. A już na pewno nie kosztem lunchu! ;)

    OdpowiedzUsuń