poniedziałek, 11 marca 2013

Taperowe szaleństwo czas zacząć

Ostatnie długie wybieganie za mną. Niestety z przykrością stwierdzam, że nie sprawiło mi aż takiej radości. Silny wiatr i oblodzona nawierzchnia redukowały mnie momentami do marszu. Na dodatek Vibramki otarły mi stopę w trzech miejscach. Do krwi. To akurat może być moja wina bo nie zdążyłam ich uprać po ostatnim biegu leśnym i mogły zesztywnieć od błotka.
Teraz tylko praca nad szybkością i połóweczka.
Czy jestem zadowolona z dotychczasowego treningu? Nie bardzo. Zabrakło mi kilku ważnych sesji. Niestety pogoda, weekendowe studiowanie i chaotyczny rozkład pracy M w wyniku czego nie miałam z kim zostawić Tygrysa zrobiły swoje. Dobiec na pewno dobiegnę.
Na maratońskim forum zawsze ustalamy sobie trzy cele medalowe: złoty, gdy wszystko pójdzie idealnie a nawet lepiej, srebrny, realistyczny i brązowy, pesymistyczny. A więc tak:

Złoto: 1:59.00
Srebro: 2:15:00
Brąz: 2:30:00

Załatwiłam już sobie zwolnienie z zajęć na niedzielę. A po półmaratonie mam 4 tygodnie na podciągnięcie tempa bo dołączyłam do drużyny blog@czy w sztafecie Accreo Ekiden. Znaczy dołącze dziś wieczorem gdy w końcu przeleję swoją część opłaty wpisowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz