sobota, 2 października 2010

And the winner is........

Nie ja, nie tym razem


Nie to nie Londynie ty. Tak jak przed rokiem kusi mnie teraz Paryz. Zapisac sie? A moze tym razem Rzym, skoro Fjanse tam jeszcze nie byl. Umysl maratonczyka dziala w przedziwny sposob

2 komentarze:

  1. Ojojoj, my commiserations... Niedobry Londyn, jak on tak śmie!
    Marek Tronina mawia, że w życiu by mu się nie chciało biec maratonu dwa razy w tym samym mieście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w koncu medal pasowaloby dostac i przekroczyc te linie mety a nie byc odeslana z kwitkiem na 400m przed koncem
    Nic to, Paryz wiosna tez jest fajny.

    OdpowiedzUsuń