poniedziałek, 29 marca 2010

yyyyyyy

12 dni, ale jak to? przeciez dopiero bylo 185, a ja taka nie przygotowana.

Budzik zadzonil rano o 6.30, i jak zwykle przewrocilam sie na drugi bok myslac: jutro. Zamiast rowerem wybralam sie do pracy metrem. Przebiegne droge powrotna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz