piątek, 12 marca 2010

Przedbiegowo

Po sobotniej przebiegnietej 30tce zastanawiam sie jak rozwiazac zagadnienie zywieniowe na zblizajacym sie wielkimi krokami maratonie. Zdac sie na stacje dokarmiajace zapewnione przez organizatora, czy liczyc na siebie i trzymac zapasowego banana w kieszeni? Po 30tu km bez zadnego izotonika, czy batona lekko slanialam sie na nogach, szukajac najblizszego Tesco w celu podniesienia poziomu cukru.

W niedziele proba bojowa - pol maraton na torze Silverstone z ambicja zejscia ponizej 1:50. Moze wyprobuje jakies zelki dolaczane do koszulek z poprzednich biegow i zobaczymy jak na nie zareaguje. Mam nadzieje ze nie odbije sie to negatywnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz