wtorek, 15 grudnia 2009

Tym razem niedzielne bieganie zabralo mnie w okolice Stratford. Jakos zawsze cignie mnie na wschod (tesknota za domem?), wiec tym razem wybralam sie na polnoc. Po przebiegnieciu poltorej kilometra wzdloz A13 - trasy szybkiego ruchu i wdychaniu spalin wbiegam na Greenway


To kilkunastokilometrowa sciezka rowerowo-biegowa bedaca czescia Capital Ring o ktorym pisalam wczesniej. Po halasie mijajacych mnie aut cisza panujaca na sciezce dzwoni w uszach. Sciezka jest troche zaniedbana, ale przynajmniej spokojna. Rzeskie, mrozne powietrze nie zacheca Londynczykow do niedzielnych spacerow, wiec po drodze mija mnie tylko kilka psow, ktorym udalo sie wyciagnac wlascicieli na spacer.
Sciezka wije sie wsrod dosc ciekawych okolicznosci przyrody, ,wiec na nude nie narzekam.





Konczy sie tuz przy powstajacym stadionie olimpijskim na Stratford. Ostatnio bylam tu w sierpniu podczas biegu Newham 10k. Roznica jest kolosalna:

        








Na mysl przychodzi mi od razu budowa naszego stadionu narodowego i oszalamiajaca predkosc z jaka powstaje. Coz, wiekszosc dobrych polskich budowlancow jest zapewne w Anglii i pracuja przy budowie obiektu olimpijskiego.




Marudze. Bedac przy stadionie mialam na liczniku 10km. Nie mialam ochoty na powrot ta sama droga (nie lubie wszelkiego rodzaju petli i powtorzen). Poza tym nie usmiechalo mi sie biec pod wiatr, wiec skrecilam nad okoliczny kanal, ktory prowadzil do domu.


Calosc: 13.5km zajela mi 1h22

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz