Lubie te niedzielne wybiegania. Bieganie dla samej przyjemnosci. Nie ma tempa, konkretnej odleglosci, trasy. Po prostu wychodze z domu i biegne gdzie mnie oczy poniosa. A niosa mnie roznie. Tym razem bieglam w poszukiwaniu malej zielonej strzalki wskazujacej mi droge. Troche jak zabawa w podchody z dziecinstwa. Strzalka byla mala, wiec na rozstajach musialam sie niezle nameczyc aby ja znalezc.
Londyn pelen jest ukrytych sciezek prowadzacych przez parki, krzaczory, osiedla, nad woda. Jedna z nich - Capital Ring prowadzi wokol calego miasta i te wlasnie wykorzystalam podczas mojego treningu. Calosc zakonczyla sie operacja bez znieczulenia przeprowadzona na mojej piecie przy uzyciu igly i pensety.
Bo kto widzial zeby biegac tyle ze szklem w bucie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz