Trudno wpisac treningi w napiety grafik. Jeszcze nie potrafie sie zmobilizowac do tego by grafik zorganizowac wokol treningu a nie odwrotnie. Pogoda nie rozpieszcza, jezeli nie leje przez kilka dni z rzedu, to zimny porywisty wiatr wywiewa wszelka chec na wyjscie na zewnatrz.
Wczoraj zaplanowalam sobie fartleka, ale tak po 8 powieki staly sie niewyobrazalnie ciezkie, wiec stwierdzilam ze nalezy mi sie krociotka drzemka. Taka na zregenerowanie. Nastepne co pamietam to poranny budzik.
Poranne wstawanie nadal mi nie wychodzi i powoli trace nadzieje ze kiedykolwiek uda mi sie zwlec z lozka wczesniej niz o 7. Zdecydowanie nie jestem rannym pasjonatem.
Od poniedzialku ponownie wprowadzam weglowodany wiec to tez powinno troche pomoc.
Dobrze ze juz piatek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz