wtorek, 16 listopada 2010

Kolchoz

Gdzie te czasy gdy czlowiek mogl w spokoju wypic kawe przegladajac poranna prase/blogi/forumy/inne przy biurku? Na zlecenie nowego Glownego Upierdliwieca (GU) zablokowano nam prawie wszystko. Niektore strony i owszem, otwieraja sie, ale zanim dojde do konca artykulu lub chce na cos odpowiedziec to czas sesji wygasa i dowiaduje sie ze „Request denied by WatchGuard HTTP proxy." Co kilka dni w mojej skrzynce laduje tez nowe memo, ktore skutecznie podkopuje motywacje pracownikow. I tak

- nie mamy prawa korzystac z hotelowej kawy, ale wyjscie poza miejsce pracy w celu nabycia wlasnej jest niemile widziane i musi byc skonsultowane z Duty Managerem

- nie mamy prawa sluchac radia w biurze

- nie mamy prawa spozywac zadnych stalych substacji przy biurkach

- sniadanie dotychczas skladajace sie z tostow, dzemow, miodku itd zostalo ograniczone do pieczywa tostowego (ale juz nie tostera) i masla

- palacze zazwyczaj rozproszeni po alejce dostali wydzielony prostokacik (0.5m x 1.5m) odmalowany zolta linia (calkiem jak w kryminale), ktokolwiek przylapany na oddawaniu sie nalogowi poza linia moze sie spodziewac wizyty w biurze GU. Dodatkowo palenie w grupach jest niemile widziane i nie powinno zabierac wiecej niz 4 minuty. GU planuje nad zainstalowaniem tam kamerki. Niedlugo palacy beda musieli sobie grafik rozpisac aby im sie przerwy nie pokrywaly, bo przeciez 2 palacych w tym samym czasie w tym samym miejscu to juz zagrozenie hotelowe.

- raporty, raporty, raporty

- itd, itp

Obstawiamy o czym bedzie kolejne memo. Bo chyba jeszcze zostalo nam kilka rzeczy, ktore mozna by zabronic. To bylo naprawde fajne i ciekawe miejsce pracy, ale coraz czesciej utwierdzam sie w przekonaniu, ze pora sie stad ruszyc. Ale to tak jak z bieganiem, jest mi tak dobrze i bepiecznie w tej mojej comfort zone, ze nie chce sie nic zmieniac. Najprzyjemniejsze treningi to te gdzie biegne sobie bez celu i tempa. A od czasu do czasu trzeba jednak przyspieszyc lub pobiegac po gorkach.

Biegowo ostatnio martniutko. Nawet wiszace nad glowa widmo przyszlych biegow nie dziala motywujaco. Co kilka dni robie sobie 5km i tyle. Nike Grid na jakis czas wywiodlo mnie w miejsca, gdzie wczesniej nie bylam. Niestety juz po zabawie i znowu zapadam sie w miekkosc kanapy, z ktorej tak trudno sie potem wydostac.

Z pozytywnych (biegowo) planow: znajomy zapisal nas na 24h bieg w lipcu. Zabawa polega na przebiegnieciu jak najwiekszej ilosci 10km petli (w terenie) w ciagu 24h gdzie przynajmniej jeden zawodnik z grupy musi byc na trasie caly czas. W tej chwili szukamy namiotow i czolowek. Bieg zaczyna sie w poludnie w sobote a konczy w poludnie w niedziele. Jeden zawodnik moze przebiec dowolna ilosc okrazen, ale musi kazde ukonczyc zanim zmieni go nastepny. Zebralismy grupke 8 osob, wiec nie bedzie trudno. Mozna tez startowac w parach lub indywidualnie. Podziwiam. Kolko lub dwa co kilka godzin nie wydaje sie byc zbyt wymagajace ale bieg przez 24h... Chociaz jak tak pomysle to kolka lub dwa co kilka godzin bez snu przez ponad 24h (trzeba tam jeszcze dojechac) moze okazac sie nie takie latwe i przyjemne.

Za tydzien male swieto biegaczy: targi biegowe w Olimpii. 2 dni tego co tygryski lubia najbardziej. Dodatkowo runners world oferuje 2 bilety w cenie 1. Jak sie oprzec? Chyba jednak karte zostawie w domu, bo na pewno dam sie namowic na jakis wcale nie niezbedny gadget, ktory bedzie kompletnie nieusprawiedliwiony przy moim ostatnim lenistwie.

4 komentarze:

  1. Ale relacja z targów będzie?... Przynajmniej z oglądania i macania nie-niezbędnych gadżetów?... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój szef wydaje się być z trochę innej planety, ale z drugiej strony jego inwencja wzbudza we mnie podziw. Tak czy owak, współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym nie wytrzymał w takiej robocie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zbieram sie powolutku, juz prawie podszykowalam cv i dumam co ja tak naprawde chcialabym robic. Bo jak zmieniac to na lepsze

    OdpowiedzUsuń