czwartek, 8 kwietnia 2010

3

Przed-biegowa panika.
Caly wieczor probowalam znalezc bilety na eurostara. Pamietalam, ze je wydrukowalam i schowalam w bezpiecznym miejscu, czyli takim gdzie do glowy by mi nie przyszlo szukac. No i faktycznie. Bilety sa, potwierdzenie rejestracji mam chyba juz w 4 kopiach (na wszelki wypadek, jakbym zgubila pozostale 3), mapki, zaswiadczenie od lekarza wyslalam impoczta, ale na wszelki wypadek kilka kopii wezme ze soba.
Pozorna organizacja probuje zamaskowac strach i poczucie winy zaniedbywaniem treningu w ostatnim czasie. Tradycyjne westchnienie: Ehhh zeby jeszcze tak kilka tygodni...
Z obawa przechodze przez ulice aby nic mnie nie rozjechalo/potracilo, powoli chodze poschodach aby chociaz nogi nie skrecic, bo wiadomo nieszczescia czyhaja na czlowieka zwlaszcza 3 dni przed biegiem.
Na dodatek juz piete otarlam w drodze do pracy w nowych butach. Moze ja powinnam sie zamknac w pokoju z miekkimi scianami i tam przeczekac?

Bedzie dobrze, bede sie swietnie czuc, pogoda zapowiada sie idealnie slonecznie, 13C, lekki wiatr z polnocnego wschodu, nie za wysoka wilgotnosc. Malownicza trasa, sympatyczni ludzie, piekne okolicznosci przyrody, kury, kaczki, drob...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz