wtorek, 25 grudnia 2012

Swiatecznie

Nie ma to jak dobry bieg swiateczny. Tygrys zasnal, a ja korzystajac z okazji poszlam na przebiezke. Ponownie powodujac uniesienie nawsiowej brwi: czy ona chora jest? W swieta? Zamiast siedziec za uginajacym sie stolem i ogladac Kevina?
A ja chcialam tylko zrobic miejsce na pieczona ges czekajaca u rodzicow ;)

W ubieglym tygodniu zalozylam sobie taki malutki targecik: 10k. Z tego zrobilam tylko polowe. Nie straszne mi bylo nawet -17. Ale gdy temperatura skoczyla (znaczy opadla) do -23C to sie poddalam. W tym tygodniu 12km.

Wesolych Swiat wszystkim blogaczom. Pomyslnych startow, rozwaznego biegania wolnego od urazow i jak najwiecej przyjemnosci z biegania.

1 komentarz: